sobota, 15 października 2022

Kopalnia Bajtów + koncert KATOD'a w Rybniku

W sobotę 24 września miałem przyjemność wybrać się na Kopalnię Bajtów w Rybniku - retro party, pogadać z ludźmi, poznać osoby znane do tej pory z grup FB, pograć trochę na starych sprzętach. Przyznam, że tym razem przy joysticku siedziałem tylko przez chwilę, spędziłem większość czasu na rozmowach, wymianie opinii, doświadczeń i rozmowach 'o dupie Maryni'.

Zacznijmy od tego, że miejscówka jest niesamowita - otoczenie wokół Szybu Ignacy zostało kompletnie odnowione, przebudowane - wygląda okazale. Oprócz wystaw stałych (jak na przykład wyposażenie kopalni, strefa edukacyjna) znalazło się również miejsce na sale przeznaczone na inne atrakcje. Tym razem - od Ponga do Amigi.



Przy tym stoliku spędziłem najwięcej czasu - dlaczego? O tym poniżej.



Młodzież, jak i pozostali uczestnicy bawili się bardzo dobrze, zorganizowanych zostało kilka konkursów. 

Ja jednak przykuty zostałem do stanowisk w kącie sali. Dlaczego? Po pierwsze, świetnie mi się rozmawiało z właścicielami tych sprzętów. Piękne C128 oraz 'dopakowane' Atari 65XE wabiły niecnie. Atari przywitało mnie (a właściwie jego właściciel na nim prezentował) teledysk Sabaton odtworzony na VBXE - wyglądało i brzmiało to niesamowicie! Atari miało w sobie Ultimate 1mb, VBXE, Stereo, Rapidusa - sprzęt zadziwiał możliwościami mając tyle dobra na pokładzie.



Na C128 opad szczęki spowodowały Mapy Google generowane na żywo, dzięki dostępowi do internetu. No nie powiem - zobaczyć własny dom w tej palecie barw, nieźle się zdziwiłem. 

I właśnie to jest w tym świetne - łączenie nowych technologii ze starymi - mimo tego, że wielokrotnie (prawie zawsze?) jest to sztuka dla sztuki. Ale czyż właśnie nie na tym polega demoscena?



Kultowy Vectrex (moje takie marzenie... Trzeba było kupować jak były w 'ludzkich' cenach) dostał kilka lat temu nową grę - Vector Patrol, czyli klon Moon patrol. Jest jakaś magia w tych obrazach widzianych na takim monitorze - ja jestem zauroczony.


Wisienką na torcie był koncert KATOD'a - grającego muzykę elektroniczną inspirowaną grami. Nie powiem, byłem pod wrażeniem. Nastał wieczór, kolory, dźwięk, klimat sączył się przez ponad godzinę. Sceneria dodawała +10 to nastroju. KATOD jest multiinstrumentalistą, część z instrumentów na których gra zbudował sam, podziwiam go za trwanie w tej, było nie było, niszy - nie każdy lubi dźwięk chiptune czy starych syntezatorów.







Po kupieniu płyty z autografem udałem się do domu, z wielką ochotą na powrót w przyszłym roku.


3 komentarze:

  1. Ale świetnie to wygląda. To było na pewno super doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zaciekawił mnie ten wpis. Super to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wpis jest bardzo ciekawy

    OdpowiedzUsuń