Kopalnia Bajtów + koncert KATOD'a w Rybniku
W sobotę 24 września miałem przyjemność wybrać się na Kopalnię Bajtów w Rybniku - retro party, pogadać z ludźmi, poznać osoby znane do tej pory z grup FB, pograć trochę na starych sprzętach. Przyznam, że tym razem przy joysticku siedziałem tylko przez chwilę, spędziłem większość czasu na rozmowach, wymianie opinii, doświadczeń i rozmowach 'o dupie Maryni'.
Zacznijmy od tego, że miejscówka jest niesamowita - otoczenie wokół Szybu Ignacy zostało kompletnie odnowione, przebudowane - wygląda okazale. Oprócz wystaw stałych (jak na przykład wyposażenie kopalni, strefa edukacyjna) znalazło się również miejsce na sale przeznaczone na inne atrakcje. Tym razem - od Ponga do Amigi.
Przy tym stoliku spędziłem najwięcej czasu - dlaczego? O tym poniżej.
Młodzież, jak i pozostali uczestnicy bawili się bardzo dobrze, zorganizowanych zostało kilka konkursów.
Ja jednak przykuty zostałem do stanowisk w kącie sali. Dlaczego? Po pierwsze, świetnie mi się rozmawiało z właścicielami tych sprzętów. Piękne C128 oraz 'dopakowane' Atari 65XE wabiły niecnie. Atari przywitało mnie (a właściwie jego właściciel na nim prezentował) teledysk Sabaton odtworzony na VBXE - wyglądało i brzmiało to niesamowicie! Atari miało w sobie Ultimate 1mb, VBXE, Stereo, Rapidusa - sprzęt zadziwiał możliwościami mając tyle dobra na pokładzie.
Na C128 opad szczęki spowodowały Mapy Google generowane na żywo, dzięki dostępowi do internetu. No nie powiem - zobaczyć własny dom w tej palecie barw, nieźle się zdziwiłem.
I właśnie to jest w tym świetne - łączenie nowych technologii ze starymi - mimo tego, że wielokrotnie (prawie zawsze?) jest to sztuka dla sztuki. Ale czyż właśnie nie na tym polega demoscena?
Wisienką na torcie był koncert KATOD'a - grającego muzykę elektroniczną inspirowaną grami. Nie powiem, byłem pod wrażeniem. Nastał wieczór, kolory, dźwięk, klimat sączył się przez ponad godzinę. Sceneria dodawała +10 to nastroju. KATOD jest multiinstrumentalistą, część z instrumentów na których gra zbudował sam, podziwiam go za trwanie w tej, było nie było, niszy - nie każdy lubi dźwięk chiptune czy starych syntezatorów.
Po kupieniu płyty z autografem udałem się do domu, z wielką ochotą na powrót w przyszłym roku.
Ale świetnie to wygląda. To było na pewno super doświadczenie.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten wpis. Super to wygląda.
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńFaktycznie takie połączenia są bardzo fajne
OdpowiedzUsuń